27 czerwca, 2013

Już jutro w Poznaniu Kraftwerk, a do soboty w Warszawie wystawa Igora Przybylskiego poświęcona Trans Europe Express


Już jutro jeden z najważniejszych koncertów tego roku w Polsce – Kraftwerk w Starej Gazowni w Poznaniu. Co ciekawe, będzie to nie tylko wydarzenie muzyczne, ale również i związane ze sztukami wizualnymi. W końcu Kraftwerk koncertował w ubiegłym roku w nowojorskiej MoMA, londyńskiej Tate czy w K21 w Dusseldorfie. Legendarna niemiecka grupa elektroniczna jest też reprezentowana przez niemiecką galerię Sprueth Magers. Dodatkowym smaczkiem poznańskiego koncertu jest fakt, że supportem koncertu Kraftwerk będzie NIWEA, czyli projekt jednego z najlepszych polskich artystów, Wojciecha Bąkowskiego.
  

Tych, którzy do Poznania się nie wybiorą albo tym, którzy chcieliby koncert wzbogacić, chcielibyśmy zaprosić do warszawskiej galerii m2 [mkwadrat], na ulicy Oleandrów 6, w której trwa jeszcze do soboty włącznie wystawa Igora Przybylskiego „Gdzie jest Polska?”. Igor znany był mi od dawna jako artysta wyjątkowo skoncentrowany na „wątkach komunikacyjnych” (jestem wielkim fanem i właścicielem kopii filmu „Polskie drogi”), ale nie wiedziałem nic o jego zainteresowaniach muzycznych. A tu proszę.
 


Oddajmy głos artyście, który w tekście do wystawy napisał: „Niemiecka muzyka elektroniczna lat siedemdziesiątych była mi bliska od wczesnego dzieciństwa. Nikt nie potrafił tak celnie łączyć muzyki z wątkami komunikacyjnymi jak zespół „Kraftwerk” („Autobahn” czy inspirowana zjawiskiem europejskiej sieci kolejowej płyta „Trans Europe Express”) (…). jesienią 2012 roku przypadkiem natknąłem się na mapę „Trans Europe Express" z 1974 roku. W tym czasie ta sieć była najbardziej rozbudowana, łączyła największe miasta Europy - Monachium, Brukselę, Amsterdam, Kopenhagę, Paryż, Zurych, Rzym itd. W 1974 roku Polski nie ma na tej mapie. Właśnie w tym momencie zadałem sobie pytanie - gdzie jest Polska? Zjawisko Trans Europe Express nie dotyczyło krajów Demokracji Ludowej, berliński mur szczelnie oddzielał od siebie dwie części Europy”.

Wystawa zainspirowana zarówno muzyką, jak i zjawiskowym systemem komunikacji europejskiej z lat siedemdziesiątych składa się z cyklu obrazów inspirowane muzyką z albumu „TEE” Kraftwerk oraz koncertem poświęconym temu albumowi w londyńskiej Tate, na którym był Igor Przybylski. Są też prace pokazujące samą lokomotywę ciągnącą składy TEE, jak również mapa sieci tych pociągów. Jest też , krótki film z muzyką, stworzoną przez Igora Przybylskiego na bazie kolejowego hitu grupy „Kraftwerk”.

Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was do Poznania na koncert i (lub) do Warszawy na wystawę. Oba wydarzenia są tego warte warte.

Na zdjęciach prace Igora Przybylskiego z wystawy "Gdzie jest Polska?": TEE Kraftwerk (akryl na płótnie 70x100 cm, 2013), TEE.WAV (akryl na płótnie 30x40 cm, 2013) oraz kadr z filmu Explosion (1 minuta 21 sekund, 2013) z muzyką Kraftwerk.

26 czerwca, 2013

13 Międzynarodowy Festiwal Filmowy T-Mobile Nowe Horyzonty z bardzo ciekawą ofertą dla miłośników sztuki

13 Międzynarodowy Festiwal Filmowy T-Mobile Nowe Horyzonty – największe wydarzenie filmowe w Polsce – odbędzie się we Wrocławiu w dniach 18-28 lipca 2013. Zostanie pokazanych około 340 filmów (w tym około 190 pełnometrażowych). W Międzynarodowym Konkursie Nowe Horyzonty – najważniejszej i wzbudzającej największe emocje sekcji festiwalu – zostaną pokazane premierowo niekonwencjonalne, autorskie filmy, poszukujące nowych form wyrazu, wybrane spośród setek nadesłanych oraz oglądanych przez selekcjonerów na festiwalach na całym świecie. Jury przyzna najlepszemu z nich Grand Prix i 20 000 euro. Festiwalowi widzowie będą głosowali na najlepszy film, który otrzyma Nagrodę Publiczności. Prestiżową nagrodę FIPRESCI przyzna jury złożone z krytyków zrzeszonych w Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych. W konkursie znalazły się między innymi nagrodzony w Locarno i Turynie wizualny poemat Leviathan Luciena Castaing-Taylora i Vérény Paravel, surrealistyczny przebój MFF w Rotterdamie – nagrodzony Złotym Tygrysem irański Fat Shaker (Larzanandeye charbi) Mohammada Shirvaniego oraz oniryczny Night (Noche) argentyńskiego reżysera o polskich korzeniach Leonardo Brzezickiego.


Pełnometrażowe, kreacyjne dokumenty będą po raz kolejny ubiegać się o laury w cieszącym się wielkim zainteresowaniem publiczności Międzynarodowym Konkursie Filmy o Sztuce, w którym jury przyzna nagrodę w wysokości 10 000 euro. W programie konkursowym znalazły się między innymi: Hélio Oiticica Cesara Oiticici Filho – zrealizowany techniką found footage portret jednego z najważniejszych brazylijskich artystów wizualnych XX wieku oraz Elektro Moskva Dominika Spritzendorfera i Eleny Tikhonovej – błyskotliwy dokument przedstawiający historię muzyki elektronicznej w Związku Radzieckim.

Wydarzeniem festiwalu będą pokazy specjalne filmu Shirley: wizje rzeczywistości Gustava Deutscha, który ożywia na ekranie trzynaście obrazów legendarnego amerykańskiego artysty Edwarda Hoppera. Malarz nowoczesności portretował od lat 30. do 60. życie w wielkim mieście: spotkania w półmroku stacji benzynowych, oświetlone sztucznym światłem biurowe romanse, samotność hotelowych pokoi, trujący urok barów czynnych całą dobę. Obrazy Hoppera są tak intrygujące, bo są psychologicznymi zagadkami, zatrzymanymi kadrami z sytuacji, które za chwile mają się rozegrać albo właśnie się wydarzyły. Gustav Deutsch zaczyna swoje ‘wizje rzeczywistości’ tam, gdzie kończy się narracja malarza. Film wychodzi od kilkunastu najbardziej znanych obrazów, które zostają zanimowane i tworzą spekulację na temat życia w Hopperowskiej Ameryce. Deutsch tworzy bohaterkę zbiorową, amerykańską „everygirl”, aktorkę offowego teatru, kobietę walczącą o równouprawnienie, zderzającą się z Wielkim Kryzysem, nie akceptującą sztywnych norm obyczajowych ery maccartyzmu. Shirley: wizje rzeczywistości to subiektywna panorama amerykańskiego modernizmu, ale przede wszystkim portret wewnętrzny kobiety, która chce być nowoczesna.

Bohaterem retrospektywy będzie Walerian Borowczyk – jeden z najważniejszych eksperymentatorów w polskim kinie, autor filmów animowanych, prowokator, malarz, scenarzysta, scenograf, pisarz, grafik. W programie znalazły się wszystkie animacje i krótkie filmy reżysera (od przełomowego Był sobie raz… zrealizowanego wspólnie z Janem Lenicą jeszcze w Polsce, przez powstałych we Francji Astronautów we współpracy z Chrisem Markerem i aktorską, wstrząsającą Rozalię, aż po ostatnie w karierze Borowczyka dzieło animowane Piekielne scherzo), a także wybór filmów pełnometrażowych zrealizowanych w Polsce i we Francji, w tym mało znana ekranizacja Mazepy Juliusza Słowackiego – Blanche ze świetną kreacją Ligii Borowczyk, pełnometrażowa animacja Teatr pana i pani Kabal, antytotalitarne Goto, wyspa miłości (zakazane w PRL), dwa najważniejsze artystyczne filmy erotyczne (Opowieści niemoralne, Bestia) oraz głośna adaptacja powieści Stefana Żeromskiego Dzieje grzechu.

Przygotowano na podstawie materiałów prasowych.

25 czerwca, 2013

Projekty artystyczne lamp

W kręgu zainteresowań  wielu kolekcjonerów oprócz dzieł sztuki są też przedmioty użytkowe, które odpowiednio dobrane mogą podkreślać eksponowane obiekty czy też prezentację kolekcji w pomieszczeniach domowych.  Jeśli przeglądacie katalogi aukcyjne czy też magazyny wnętrzarskie bardzo często w domach osób kolekcjonujących sztukę, można zauważyć ciekawe rozwiązania architektoniczne, meble czy oświetlenie podkreślające pokazywane obiekty. Wiele z tych przedmiotów jest oczywiście projektowana przez słynnych projektantów, których sława często dorównuje sławie artystów sztuk wizualnych ale też bardzo często artyści sztuk wizualnych „wchodzą” na teren designu i przygotowują własne projekty przedmiotów użytkowych. W naszej rodzimej historii najbardziej znanym artystą spełniającym się na wielu polach sztuki jest na przykład Stanisław Witkiewicz, który oprócz działalności literackiej czy malarskiej projektował meble w stylu zakopiańskim (czy witkiewiczowskim).
Dzisiejszy wpis chcielibyśmy poświęcić oświetleniu a w szczególności lampom. Na światowych salonach szczególną atencją cieszą się lampy duńskiego designu. Największą gwiazdą jest tu duński projektant Poul Henningsen i jego słynna lampa PH opracowana w 1925 roku. Do tej pory jest uznawana za jeden z najpiękniejszych projektów lampy i ma stałe miejsce w wielu muzealnych i prywatnych kolekcjach. Na zdjęciach poniżej dwa przykłady



Co z polskiego designu może stanowić uzupełnienie kolekcji sztuki? Nie ma niestety wiele ciekawych projektów lamp, ale kilka jest wartych wysiłku poszukiwania. Z okresu przedwojennego, dla osób kolekcjonujących starą sztukę, ciekawym obiektem może być lampa wisząca wyprodukowana w manufakturze Józefa Gardeckiego na początku XX wieku. Projekt lampy nawiązuje do wspomnianego wcześniej stylu zakopiańskiego. W okresie PRLu i być może najciekawszym polskim projektem jest lampa produkowana w Stołecznych Zakładach Metalowych (SZM) w Warszawie w latach 60tych. Autorem projekt jest Apolinary Gałecki. Ten piękny przedmiot może podkreślić i zaakcentować niejedno pomieszczenie ze sztuką z tamtego okresu (zdjęcie poniżej). Projekty lamp wychodzące z SZM to sam w sobie bardzo ciekawy przykład polskiego designu.



Ze współczesnych projektów, chcielibyśmy zwrócić uwagę na lampę Tomka Rygalika –Genotyp. Ten świetny projekt lampy to jeden z ambasadorów najnowszego polskiego design i doskonały towarzysz polskiej sztuki współczesnej.


Kilka bardzo ciekawych projektów znajdziemy też autorstwa artystów sztuk wizualnych. Poniżej projekty lamp, a właściwie interwencje artystyczne w istniejące obiekty Rafała Bujnowskiego, Katarzyny Przezwańskiej i Izy Tarasewicz. Te unikatowe projekty to już nie tylko lampy, ale wspaniałe obiekty sztuki. Do tematu będziemy wracać.



Na zdjęciach odpowiednio:

- Lampa projektu Poula Henningsena,
- Lampa projektu Poula Henningsena;
- Lampa projektu A. Gałeckiego, SZM Warszawa;
- Lampa projektu A. Gałeckiego, SZM Warszawa;
- Lampa projektu Tomasza Rygalika
- Obiekt (lampa) Rafała Bujnowskiego,2012/2013, dzięki uprzejmości galerii raster
- Obiekt (lampa) Katarzyny Przezwańskiej, dzięki uprzejmości galerii Kolonie;
- Obiekt (lampa) Izy Tarasewicz, 2013, kolekcja prywatna

21 czerwca, 2013

Już jutro festiwal THE ARTISTS - zapraszamy



Już jutro od godziny 17 w muszli koncertowej w praskim Parku Skaryszewskim oraz później, w klubie NA LATO na warszawskim Powiślu będzie miało miejsce bezprecedensowe wydarzenie – Festiwal The Artists. Zorganizowany przez Zachętę i kuratorowany przez Katarzynę Kołodziej, Magdalenę Komornicką i Stanisława Welbela stanowić ma – podobnie jak nasze działania ArtBazaar Records – podsumowanie najważniejszych projektów dźwiękowych i muzycznych artystów sztuk wizualnych w Polsce z ostatnich kilku lat. 
Do udziału w Festiwalu zaproszona została „czołówka muzyczna” polskiej sceny sztuk wizualnych – od projektu Gówno, poprzez Kashanti, Boring Drug, Piotra Bosackiego, Annę Zaradny, po Wojciecha Bąkowskiego oraz premierowy projekt Konrada Smoleńskiego i Adama Witkowskiego. Niestety, nie sposób tu wymienić wszystkich wykonawców, dlatego serdecznie zapraszamy do zapoznania się pełnym opisem projektu na stronie Zachęty http://www.zacheta.art.pl/page/view/196/wydarzenia-festiwal-the-artists. Poprosiliśmy twórców wydarzenia, żeby odpowiedzieli na kilka pytań. A my oczywiście zapraszamy też na premierę płytowego projektu Maćka Sieńczyka dla ArtBazaar Records na godzinę 12 do galerii Raster.

Na początek pytanie, które może wydać się banalne – skąd pomysł na Festiwal The Artists?
Pomysł mieliśmy już od dłuższego czasu. Szukaliśmy odpowiedniego miejsca i okazji żeby go wcielić w życie. Z wieloma zespołami i artystami mieliśmy już okazję pracować, przy okazji wystaw w Zachęcie i innych instytucjach; organizowaliśmy koncerty, które zwykle jednak towarzyszyły wystawom. Chcieliśmy zorganizować wydarzenie, w którym cała uwaga skupiona będzie właśnie na koncertach a nie będą one programem dodatkowym. Wydawało nam się też, że nadszedł bardzo dobry moment na takie podsumowanie. Zwłaszcza, że projekty dźwiękowe i muzyczne artystów stają się coraz bardziej widoczne: na przykład zespół NIWEA zagra niedługo jako suport przed Kraftwerkiem, dźwiękowa instalacja Konrada Smoleńskiego prezentowana jest obecnie w Pawilonie Polskim na tegorocznym biennale sztuki w Wenecji , można też obserwować  udział artystów w festiwalach i aktywny na scenie muzycznej. Brakowało jednego wydarzenia pokazującego szerokie spektrum zaangażowania artystów wizualnych w dźwięk i muzykę oraz zróżnicowania tego zjawiska. Zaproszeni przez nas artyści prezentują bardzo odmienne podejście do muzyki i dźwięku, a występy będą miały niezwykle zróżnicowany charakter, nie dają się zaszufladkować do przypisanych gatunków muzycznych.  Wydarzeniu nadaliśmy charakter festiwalu, nadając mu dynamikę niemożliwą do osiągnięcia na wystawie oraz osadzając projekty i występy w miejscy typowym dla muzyki.
Na Zachodzie, w USA, muzyka grana przez artystów sztuk wizualnych wychodzi z ram galeryjnych. Czy wy, organizując ten festiwal w klasycznej muszli koncertowej i modnym klubie, również chcieliście uciec od zaszufladkowania go jako projektu galeryjnego?
TAK. Chcieliśmy by festiwal THE ARTISTS odbył się poza oswojoną i bezpieczną przestrzenią galerii. Chcieliśmy opuścić gmach Zachęty, w którym przecież miał już miejsce niejeden koncert, lecz budynek stworzono do prezentacji sztuki wizualnej i z tym się kojarzy.  Szukaliśmy miejsca będącego wyzwaniem zarówno dla artystów, jak i dla nas – kuratorów. Wybór padł na klasyczną, położoną w parku muszlę koncertową, której architektura wprowadza wyraźny podział na scenę i publiczność i klub. Organizując THE ARTISTS, świadomie i celowo operujemy narzędziami używanymi przy tworzeniu wydarzeń i festiwali muzycznych, a nie wystaw sztuki współczesnej. Najważniejszy jest tu czas, dynamika i kolejność występów.
To, co interesuje polskich artystów, to przede wszystkim rock. Ale będą też projekty bliższe salom filharmonijnym – jak działania Anny Zaradny czy Piotra Bosackiego. Nie boicie się, że publiczność może się zdziwić, słuchając tych utworów?
Na to liczymy! W ramach THE ARTISTS zostaną skonfrontowane diametralnie różne projekty muzyczne i dźwiękowe – od wykorzystujących zabawę konwencjami i kliszami, jakimi operuje muzyka popularna, poprzez minimalistyczne, klasyczne, elektroniczne i eksperymentalne utwory. Dynamika festiwalu, który jest otwarty na każdą publiczność, opiera się na operowaniu kontrastem. Bez wątpienia dla szerszej publiczności zaskakujące będą występy niektórych artystów przygotowywane jako swego rodzaju performans. Jesteśmy ciekawi przyjęcia ich przez widzów, nieznających tych projektów ani z przestrzeni galeryjnej, ani koncertowej.
Dlaczego w Polsce „muzyczna część” sztuk wizualnych tak długo czekała na swoich odbiorców?
Projekty muzyczne i dźwiękowe mają już swoich odbiorców i do nich przede wszystkim kierowany jest festiwal THE ARTISTS. Tak naprawdę to już od wielu lat artyści realizują projekty dźwiękowe i zakładają zespoły, niektóre z nich (np. KOT czy Anna Dymna) zdążyły już zwiesić już swoją działalność. Wydaje nam się, że jest to dobry moment na podsumowanie i skonfrontowanie wszystkich tych działań. Co więcej festiwal stał się pretekstem do stworzenia nowych projektów przez Igora Krenza i Macia Morettiego, jak również Konrada Smoleńskiego i Adama Witkowskiego.
Na Zachodzie muzea kompletują obecnie część swoich kolekcji poświęconych muzyce, artist records. Wiele z tych płyt osiąga bardzo wysokie ceny i często jest już właściwie nieosiągalnych. Polskie instytucje w ogóle nie zauważają tego tematu. Skąd się to bierze?
Faktycznie, jest to zjawisko u nas pomijane, a przecież płyty/kasety/winyle artystów sztuk wizualnych regularnie są wydawane przez was – Artbazaar Records, Bocian Record, Bolt Records czy inne wydawnictwa. Naszym zdaniem główne instytucje kolekcjonujące sztukę nowoczesną na razie koncertują się na tworzeniu pewnego kanonu polskiej sztuki, a artystyczne nagrania jako obiekty kolekcjonerskie jeszcze się w nim nie mieszczą. Z pewnością przyjdzie na to czas! Festiwal THE ARTIST wpisuje się w działalność Zachęty, koncentrującej się na sferze audio-wizualnej, by wymienić chociażby projekt Katarzyny Krakowiak „Making the walls quake as if they were dilating with the secret knowledge of great powers”, wyróżniony na 13. Międzynarodowej Wystawie Architektury w Wenecji w 2012 roku czy też wystawę Konrada Smoleńskiego „Everything Was Forever, Until It Was No More” w Pawilonie Polskim na 55. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji. W ramach festiwalu THE ARTISTS planujemy wydać płytę stanowiąca podsumowanie najważniejszych projektów muzycznych i dźwiękowych ostatnich lat a podczas festiwalu będzie można kupić płyty występujących na nim artystów i zespołów.
Czy planujecie kolejne edycje Festiwalu The Artists?
Oczywiście! Mamy nadzieję, że Festiwal The Artists wpisze się w mapę letnich festiwali muzycznych. Chcielibyśmy aby kolejna edycja miała charakter międzynarodowy. Line-up jest już prawie gotowy!

19 czerwca, 2013

Every single Crash Filipa Berendta w lokalu_30

Every single crash to seria pięknych katastrof, w których nic nie ginie. Przeciwnie, destrukcja przynosi nowe. Najpierw, dzięki kolejnym instalacjom wykonanym z połyskliwych folii i papierów, udrapowanych na podobieństwo vermeerowskich aksamitów, w których kiedyś spoczywały perły, wznoszona jest pułapka na światło. Materiały, które formuje Berendt, wystawione są na bombardowanie światłem, to od nich kontrolowanym rykoszetem odbijają się w stronę widza stroboskopowe odbłyski. I również dzięki nim, w kolejnych pobłyskach uwidaczniają się same figury tych obiektów. Świetlna katastrofa czyni je skończonymi, bez niej pozostałyby niewidoczne, ukryte w pracowni, nieużyte. Łączy je z promieniami z góry narzucona relacja zależności. Bez nich artysta nie mógłby materializować światła.



Warto zaznaczyć, że światło, jakim manipuluje Berendt, to elektryczne światło miasta. Stąd też nie ma tu miejsca na uwznioślenia i sacrum. Wszystko rozgrywa się w sferze profanum. Uzyskiwaną iluminację łatwo pomylić z iluzją. Drugi proces rozpoczyna się wraz z uzyskaniem barwnych iluminacji. Każdy z obrazów poddawany jest przetworzeniu, tak, by wzmocnić opalizowanie odprysków i wydobyć je na powierzchnię. Stąd też wpisanie ich w pełne, przynoszące mocny efekt, aple. Kolor wylewa się aż na ramy, które stają się integralną częścią prac. Zabieg ten podkreśla istotne u artysty traktowanie obrazu na równi z obiektem.



Powstałe ujęcia są przejawem, obecnego w wielu pracach Filipa Berendta, łaknienia przedmiotu - próby pochwycenia go w całości. To pragnienie, z racji wyboru  fotografii jako głównego medium, tworzy istotne napięcie. Podobne jest do tego, które leżało u podstaw kubizmu, również mierzącego się z dwuwymiarową płaszczyzną. Jak w tradycji malarskiej, tak i w pracach Berendta przedmiot, którym w tym wypadku jest światło, ulega dekonstrukcji. Pozwala ona na ogląd w szerokim spektrum, dostępnym w kontakcie z trójwymiarowym obiektem. Wydobytą, tęczującą strukturę artysta zachowuje w kolejnych zdjęciach.



Pracę nad Every single crash Filip Berendt rozpoczął na rezydencji artystycznej w Taipei Artist's Village. W prezentowanym cyklu pozostało coś z azjatyckiej egzotyki. Kryje się ona już w samym kolorze. Dominują obce, fluoryzujące odcienie, dalekie od barokowego dziedzictwa, do ktorego Berendt zwykł się odnosić we wcześniejszych seriach, takich jak Still life czy Badlands. Są za to neony, metaliczne lakiery i ostre, zaczepne połączenia. W nich odbija się Azja, w której projekt powstawał. Ta nowoczesna, skąpana w sztucznym świetle.



Tekst Jakub Śwircz

15 czerwca, 2013

Premiera „Wśród Znajomych” Maćka Sieńczyka w najbliższą sobotę w galerii raster

Zapraszamy w najbliższą sobotę o godzinie 12 do galerii raster na oficjalną premierę płyty Maćka Sieńczyka „Wśród Znajomych – część 1”. Zapraszamy wszystkich miłośników sieńczykowskich historii, komiksów oraz tych co kolekcjonują dzwięki polskiej sztuki gdyż najnowsza płyta ArtBazaar Records łączy w sobie wszystkie te elementy. Między godziną 12 a 13 planujemy specjalne spotkanie z artystą podczas którego będzie można  uzyskać autograf, dedykację oraz rysunek artysty na płycie.


Wśród Znajomych to już dziesiąta pozycja w dyskografii ArtBazaar Records. Tym razem nagraliśmy dźwięki polskiej sztuki w postaci swoistego audiobooka gdyż artysta – Maciek Sieńczyk czyta pierwszą część swojego opowiadania, którego pierwodruk ukazał się w miesięczniku Lampa. Samo nagranie to też ładna sieńczykowska historia – słychać to walkę artysty z przeziębieniem jakie złapał podczas wyjazdu do Lublina, walkę z własną dykcją a w oddali słychać kota i odgłosy ulicy Targowej w Warszawie.




Podczas spotkania będzie też można kupić wcześniejsz pozycje ArtBazaar Records.

14 czerwca, 2013

Katalog wypadków. Sztuka współczesna w polskim komiksie.

Od 8 czerwca do 15 sierpnia w krakowskiej Galerii Zderzak można oglądać wystawę kończącą projekt Orbis Pictus – „Katalog wypadków. Sztuka współczesna w polskim komiksie”.


Projekt stanowi próbę prezentacji krótkich form komiksowych, podejmujących mniej lub bardziej bezpośrednio tematy związane z historią sztuki najnowszej, zarówno w jej lokalnym, jak i globalnym wymiarze. Wystawa kontynuuje tym samym tradycję komiksowych komentarzy do życia sceny artystycznej, w światowej sztuce kultywowaną m. in. przez Dana Perjovschi’ego i Adama Danta, a w Polsce – przez Wilhelma Sasnala, Marcina Maciejowskiego (komiks towarzyszył już jego debiutanckiej wystawie w Zderzaku pt. Sport i pielęgnacja, 2000), czy Polę Dwurnik.   

Do udziału w wystawie zaproszono dwudziestu dwóch polskich scenarzystów/scenarzystek i rysowników/rysowniczek komiksowych, funkcjonujących nieraz na pograniczu wielu rozmaitych środowisk: artystycznego, literackiego, komiksowego, designerskiego, dziennikarskiego.

Zgromadzone na wystawie komiksy poruszają różnorodną tematykę (od środowiskowych anegdot po ogólne refleksje natury filozoficznej), w oparciu o szeroki wachlarz konwencji narracyjnych (dokument, wywiad-ankieta, scenka rodzajowa, portret psychologiczny, groteskowa przypowieść, współczesna baśń, satyra).

Uczestnicy:
Bolesław Chromry, Krzysztof Gawronkiewicz, Renata Gąsiorowska, Justyna Gryglewicz, Daniel Gutowski , Tymek Jezierski, Alex Kłoś, Janek Koza, Tomasz Kwaśniewski, Mariusz Libel, Patryk Mogilnicki, MiCa, Agnieszka Piksa, Monika Powalisz, Michał Rzecznik, Helena Siemińska, Victor Soma, Michał „Śledziu” Śledziński, Jacek Świdziński, Mikołaj Tkacz, Przemysław „Trust” Truściński, Dennis Wojda

Kurator: Kuba Woynarowski
Współpraca: Orbis Pictus
Miejsce: Galeria Zderzak / Kraków / ul. Floriańska 3
Wystawa czynna w dniach: 8 czerwca – 15 sierpnia 2013
Materiały i tekst dzięki uprzejmości organizatorów

12 czerwca, 2013

Zdjęcie kobiety w czerwonej sukience symbolem tureckiej rewolty

Jak donoszą media relacjonujące trwający obecnie konflikt w Turcji, zamieszczone poniżej zdjęcie kobiety w czerwonej sukience stało się jednym z symboli tureckiej rewolty. To już kolejne zdjęcie, kolejne zdjęcie kobiety, które staje się symbolem protestów społecznych.


Kilkanaście miesięcy temu pisaliśmy o dwóch podobnych zdjęciach, zrobionych podczas protestów i wystąpień społecznych w 2011 roku w Nowym Jorku i w latach 80tych w Polsce.


Zdjęcie Stephanie Keith zrobione w październiku 2011 roku w Nowym Jorku przedstawia scenę aresztowania podczas protestów Occupy Wall Street. Zdjęcie stało się jedną z ikon protestu.


I najwcześniejsze z tej serii, z czasów stanu wojennego w Polsce zrobione przez anonimowego fotografa.


Zdjęcia odpowiednio: anonimowy fotograf  dzięki serwisowi Reuters, Stephanie Keith (kolekcja prywatna), anonimowy fotograf (kolekcja prywatna)

10 czerwca, 2013

Stado Fala Igora Omuleckiego w Le Guern

Stado fala jest ostatnią częścią Tryptyku Rodzinnego, który Igor Omulecki realizował na przestrzeni pięciu lat. Prócz niej, w skład cyklu wchodzą: Lucy To. Całość wyrasta wprost z prywatnego życia artysty, kiedy wraz z żoną spodziewają się pierwszego dziecka. Symbiotyczna relacja pomiędzy dziełem a życiem - dorastanie dzieci, związek z żoną, rodzicami - jest stale obecna w tworzonej triadzie. Właściwie należałoby powiedzieć, że to dwustronność relacji dała impuls do powstania pracy. Jednakże Tryptyk nie stanowi kroniki wiwisekcji rodzinnej codzienności. Pomimo fotografii, której potencjał do ekshibicjonizmu jest znany, całość nie opowiada o prywatności i dostępie do niej. Ta sposobność bardzo szybko znika z pola widzenia. 


Zastępuje ją znacznie szerszy obraz. Omulecki tworzy horyzont, którego granicę wyznacza kosmos i poszczególne ciała niebieskie: słońce i księżyc. Na tak przygotowanej scenie, pojawia się zaledwie jedno zdjęcie postaci. Choć pojedyncze, to niezwykle istotne, odkrywa bowiem przed widzem kierunek, w którym podąża artysta. Naga rodzina upodobniona do stada, opuściła uporządkowany , bezpieczny dom i przemierza las. Tym samym autor wskazuje na potrzebę odnalezienia równowagi z tym, co utracone. Ta archetypiczna scena, przywodzi na myśl prehistoryczne zrównanie porządków ludzkiego i zwierzęcego, wyraża tęsknotę za naturą, za przynależeniem do świata, w którym czas określają powracające cykle. Zestawienie tej fotografii z pracą z czarną dziurą wpisaną w nocny ogród pozwala na uwolnienie podświadomości, poddanie się kastrowanemu przez kulturę instynktowi. Odzyskana wolność wpływa na optykę w jakiej pojawiają się wątki genealogii i czasu, nierozerwalnie związane z motywem rodziny. Mamy do czynienia z procesem, życie nie jest uwikłane w przeszłość i teraźniejszość, ale w trwanie. Genealogia staje się obecnością kolejnych pokoleń w nas samych, a czas bije rytmem cyklów natury, w której nie ma straty. Przykładem tej odkrywanej przez Omuleckiego złożoności będzie Mama - dyptyk przedstawiający drewniany obiekt fotografowany w zawieszeniu, który jest przedmiotem fascynacji zarówno artysty jak i jego matki. Pełni rolę poszukiwanego wspólnego mianownika, podobieństwa rodzinnego odnajdywanego w wyborach przodków, które powtarzamy, afektach, w pragnieniu posiadania tego samego. Sama organiczna materia drewna, również ma znaczącą funkcję - potwierdza nasze przypuszczenia, że to natura staje się przedmiotem pożądania; przynajmniej odzyskanie jej skrawka.  


„Nic się nie zaczyna i nic się nie kończy” tak można by opisać życie przedstawiane u Omuleckiego. Zawieszone przed oczami widza do kontemplacji, przyjmuje eklektyczną formę wizualną. Rozrzucony stylistycznie zbiór, krążący pomiędzy: wykreowanymi scenami, studiami obiektów, abstrakcjami czerpiącymi z obserwacji nieba i video, tkany jest na przepływach. Pomiędzy poszczególnymi elementami rozkłada się energia, jak gdyby artysta chciał przedstawić jeden połączony organizm. Każdy fragment stanowi dopełnienie pętli powrotów i powtórzeń. Rodzina  jest częścią tego świata i punktem wyjścia do jego eksploracji. W Stado fala na nowo najmniejsza komórka społeczna pobrzmiewa biologią


Wykorzystane bogactwo środków wynika z próby prześledzenia złożoności odszukiwanego przez Omuleckiego systemu i umieszczenia w niej wspomnianej komórki. Stąd też decyzja o przyjrzeniu się ciałom niebieskim i tak uważne studium chmury. W tych złożeniach artysta podejmuje się poprzez szczegółową obserwację badania, jak gdyby w momentach z życia kosmosu chciał odnaleźć jakiś specjalnie jemu przynależny algorytm. I odnieść go do rodziny na podobieństwo wpływu jaki księżyc ma na oceany.

Wpatrywaniu w niebo towarzyszy gest zadarcia głowy, którego odbicie odnajdujemy w wideo, falujących na wietrze konarów drzew. W rytmie leśnych fal po raz kolejny autor szuka wspólnoty z naturą, przynależenia rodziny do większej całości. Suma tych obserwacji prowadzi do oddalenia. W ostatniej części trylogii Igor Omulecki spogląda na rodzinę z daleka. Droga, którą rozpoczął wraz z Lucy dobiega końca w Stado fala, a przez postępujące dystansowanie się, przyjmowanie coraz szerszej perspektywy okazuje się być również drogą medytacji. Wraz z jej końcem ujawnia się ostatni element, który należy zauważyć. Jest nim figura okręgu, powtarzana na wystawie w wielu pracach. Obecna jest zarówno w świetle księżyca, jak i zatrzymanym w obrocie kawałku drewna z Mamy, czy plamie światła obejmującej stado przemierzające las. Okrąg wskazuje na brak przypadków, na konieczność repetycji, afirmuje medytacyjną perspektywę, w której ujawnia się opisywany proces życia. 

Tekst Jakub Śwircz, zdjęcia dzięki uprzejmości artysty

04 czerwca, 2013

Pierwsze prywatne muzeum najnowszej sztuki polskiej powstanie w Recklinghausen w Niemczech

To bardzo dobra i optymistyczna wiadomość i dobry przykład pasji połączonej z chęcią udostępniania i promocji polskiej sztuki najnowszej a także modelowy przykład współpracy kolekcjonera z lokalnymi władzami i spełnionej wizji jednego człowieka, niemieckiego lekarza który pokochał sztukę polską. Werner Jerke, urodzony w Polsce niemiecki lekarz okulista, już od kilkunastu lat jest znany w środowisku kolekcjonerów, jako właściciel jednej z najlepszych kolekcji współczesnej sztuki polskiej. Jego imponująca kolekcja obejmuje największe nazwiska sztuki polskiej XX wieku ze szczególnym naciskiem na sztukę lat 60tych i 70tych. W długi majowy weekend mieliśmy okazję rozmawiać telefonicznie i na koniec rozmowy Werner rzucił – No musze ci powiedzieć że kupiłem dom w Recklinghausen, chce aby powstało tam muzeum najnowszej sztuki polskiej. Zaniemówiłem. Umówiliśmy się na rozmowę za trzy tygodnie jak już będzie można to ogłosić oficjalnie. Co też niniejszym czynimy.


Werner twój pomysł kompletnie nas zaskoczył. Czy była to decyzja chwili czy tez myślałeś już o tym od dawna i tylko czekałeś na odpowiednie miejsce?


Z pewnością nie była to decyzja chwili. Jak się zbiera przez trzydzieści lat sztukę to przychodzi taki moment zastanowienia co dalej z kolekcją, w jaki sposób można podzielić się swoja pasją z innymi. Wybrałem taki sposób. Chce stworzyć miejsce gdzie w sposób stały będzie można oglądać polską sztukę współczesną. Moje prace z kolekcji pokazywane były już od Japonii po Nowy Jork. Chciałbym aby można było je zobaczyć tutaj. Już od jakiegoś czasu szukałem odpowiedniego miejsca. W końcu w ubiegłym miesiącu znalazłem. Jest to nieruchomość w samym centrum Recklinghausen.

Opowiedz nam trochę o samym miejscu - mieście i nieruchomości gdzie planujesz otwarcie muzeum.

Recklinghausen to jest miasto ponad stu tysięczne w Zagłębiu Ruhry. Sama nieruchomość jest w historycznym centrum miasta. W obecnym kształcie budynek nie ma żadnej wartości jako obiekt architektoniczny, zostanie rozebrany i na jego miejscu powstanie nowy budynek, siedziba planowanego muzeum. Jest to miejsce pradawnej osady jeszcze z czasów Karola Wielkiego tak więc będą tu musiały być przeprowadzone prace archeologiczne zanim zaczniemy budowę. Dużo pracy przed nami ale też dużo emocji związanej z projektem. Sam budynek będzie nowoczesny ale wpisany w historyczne centrum miasta czyli na przykład elewacja będzie w części szklana w części wykonana ze starego piaskowca z tutejszych okolic.

Wiem, że o Twoim projekcie pisała już lokalna prasa. Jak został przyjęty przez lokalną społeczność?

Odbiór mojego projektu zaskoczył mnie niesamowicie. Wszyscy się cieszą, że powstanie nowa instytucja kultury w mieście. Miałem bardzo ciekawe spotkanie z burmistrzem i ludźmi zajmującymi się rozwojem miasta. Usłyszałem wiele ciepłych słów i zapewnień o wsparciu mojego projektu. Wiele osób ma polskie korzenie i cieszy się z tego, że u nich w okolicy będzie można zobaczyć sztukę polską. Co zabawne wszyscy na początku myśleli że będzie to muzeum polskiej sztuki ludowej (śmiech) ale już wytłumaczyłem że będzie trochę inaczej.

Jak Twój pomysł przyjęli Twoi przyjaciele i rodzina?

Rodzina od lat spodziewała się chyba, że zrobię coś z tą nasza kolekcją. Często o tym rozmawialiśmy. Nie chciałem, aby ta kolekcja się rozpadła, chciałem aby została tutaj w mieście. Prawdopodobnie powstanie Fundacja rodzinna, która zadba o finansowanie tego projektu. Jak wiesz tego typu projekty nie przynoszą dochodu a raczej wymagają stałego finansowania.

To będzie prawdopodobnie pierwsza placówka tego typu pokazująca sztukę polską w stałej ekspozycji poza granicami kraju. Masz już pomysł co i jak chcesz pokazać? To tez pytanie o charakter Twojej kolekcji – czy są jakieś okresy/artyści których szczególnie chcesz tam pokazać?

Mam sporo prac w swojej kolekcji, dlatego też chętnie bym skorzystał z pomocy kuratora, który pomógłby mi wybrać i odpowiednio zaprezentować prace. Kolekcja moja opiera się na nowoczesnej sztuce polskiej od lat 60tych do dzisiaj ale też może warto byłoby pokazać awangardę przedwojenną Kobro, Strzemińskiego czy Hillera. Oprócz wystawy stałej czy tez może jakiegoś rotacyjnego pokazu prac z kolekcji chciałbym, aby kilka razy do roku pokazywane tu były wystawy czasowe przenoszone z galerii prywatnych.

U nas na blogu zaczęliśmy pisać serię artykułów o cyklu życia kolekcjonera. Czy posiadanie własnego prywatnego muzeum jest takim kolekcjonerskim szczytem marzeń?

Oczywiście. Nie po to zbieram sztukę, aby ją w domu schować tylko aby się nią dzielić. To jest chyba najlepszy sposób.

Kiedy planujesz pierwszy wernisaż?

To wszystko jest zależne od prac archeologicznych. Czy tez znajdą tam coś godnego uwagi czy nie. Jeśli wszystko pójdzie tak jak się spodziewam to w przyszłym roku zapraszam na pierwszy wernisaż.

Na zdjęciu Werner Jerke w towarzystwie prac Katarzyny Kobro i Zbyszka Rogalskiego.

03 czerwca, 2013

Granice Rysunku

W dniach 14 - 23.06 Koło Naukowe Sztuki Współczesnej "Czarny Kwadrat" IHS UW organizuje Ogólnopolską Niezależną Wystawę Studencką "Granice Rysunku" w warszawskiej Galerii Turbo. Jest to kontunuacja projektu "Granic", który w zeszłym roku obejmował obszary rzeźby i cieszył się dużym zainteresowaniem.


Jak można przeczytać w materiałach informacyjnych - wystawa skierowana jest do studentów Akademii Sztuk Pięknych oraz absolwentów z ostatnich czterech lat, a także studentów i absolwentów innych kierunków artystycznych. Stanowi ona kontynuację ubiegłorocznego projektu zrealizowanego pod hasłem Granice rzeźby, który w założeniu ma stać się cykliczną wystawą pozwalającą na zaprezentowanie, w rocznych odstępach, kolejnych dziedzin sztuki. Głównym celem wydarzenia jest przedstawienie szerszej publiczności tego, co dzieje się współcześnie w pracowniach polskich akademii sztuk pięknych i innych uczelni artystycznych. Próba ta ma pokazać, w jakim kierunku podąża rozwój twórczości młodych artystów oraz sposobu ich kształcenia. Istotne jest dla nas również stworzenie młodym artystom możliwości zaprezentowania ich twórczości, wejścia na arenę sztuki współczesnej, jej promowanie, a także zapoczątkowanie współpracy pomiędzy artystami i początkującymi historykami sztuki.

Regulamin konkursu, formularz zgłoszeniowy dostępne są do pobrania na stronie Organizatora: http://czkuw.wordpress.com/ oraz http://granicerysunku2013.blogspot.com/.